Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

17 października 2018

Dodano: 16/10/2018 - Nr 42 z 17 października 2018
Opowieść autentyczna, w co mało kto uwierzy. Kolega, kibol z Krakowa, postanowił trochę podlizać się znajomej – urodziwej, początkującej intelektualistce z UJ. Powiedział jej, że źle się dzieje w na ulicach Krakowa. I że bójek bandytów na maczety nie popiera. Maczety precz! Jakież było jego zdziwienie, gdy młoda humanistka zwróciła mu uwagę, żeby nie przesadzał. W każdym kraju zdarza się agresja, przemoc czy napady. Nie wolno stygmatyzować, szerzyć stereotypów ani uogólniać. Maczety nie mają tu nic do rzeczy. Kolega zdębiał. Dopiero, gdy usłyszał, że każdy ma prawo modlić się w maczecie i to wcale nie jest gorsze od chrześcijaństwa zrozumiał, skąd u koleżanki-intelektualistki podwyższona tolerancja dla brutalnej przemocy. Maczety z meczetami jej się pokiełbasiły. Historia ta przypomniała mi inne zabawne przejęzyczenie. Oto syn koleżanki, uczeń podstawówki, zapytał ją pewnego wieczoru, co to jest erekcja. Ta zdziwiona, że pyta o to tak wcześnie, zaczęła pełną
     
17%
pozostało do przeczytania: 83%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze