Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Łysina hipisa

Dodano: 11/07/2017 - Nr 28 z 12 lipca 2017
Na krakowskich ulicach lat 80. ubiegłego wieku królowali muzycznie dwaj geniusze. Cygański skrzypek Stefan Dymiter i Maciek Maleńczuk. Ślepy, garbaty wirtuoz przykuwał mnie do chodnika. Mogłem go słuchać godzinami. Opowiadał dźwiękami, malował flażoletami, wyczarowywał muzyczną architekturę, która przekraczała wszelkie ograniczenia. Kraków stawał się magiczny dzięki niemu. Każdy, kto dysponował choć ziarnkiem wrażliwości, dawał się uwieść jego muzyce. Poszukajcie, proszę, w sieci nielicznych nagrań, które po nim zostały. Pomnóżcie to przez dziesięć i zrozumiecie, o czym piszę. Przez osiem lat sam żyłem z muzyki. Zaczynałem na bębnach w krzepickim liceum. Uczył nas muzyk z przebrzmiałej kapeli rockowej, która zagrała jeden przebój, ale podstawy dał nam nie najgorsze. Potem zostałem kupiony przez jeden z okolicznych zespołów grających na zabawach i weselach. Dla licealisty było to duże wyróżnienie. Łamałem próby, zachęcając kolegów do improwizacji. Wkrótce miałem swój
     
37%
pozostało do przeczytania: 63%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze