Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Z wodą nie ma żartów

fot. PixaBay
fot. PixaBay
Rozmowa z Maciejem Rokusem, szefem Grupy Specjalnej Płetwonurków RP

Polacy mają ogromne serca i chcieliby pomóc, ale jeśli ktoś nie potrafi profesjonalnie udzielić pomocy, naraża własne życie. Gdy ratując tonącego wskakuje do wody, ten walczy o własne życie, więc mocno obejmuje ratującego go za szyję, niekiedy tak mocno, że osoba, która chciała uratować, tonie wraz z ofiarą. Bywa też, że tonący wychodzi z wody bez szwanku, a ratujący tonie

Wyjeżdżamy z rodziną na wakacje nad morze czy nad jezioro, czego powinniśmy się wystrzegać, a na co zwrócić szczególna uwagę, by nie dopuścić do sytuacji zagrożenia życia i zdrowia?
Największym problemem są dzieci, które nie potrafią pływać i one wymagają szczególnej uwagi i opieki. Niezależnie od tego, czy jesteśmy nad morzem, jeziorem, czy stawem, trzeba mieć oczy szeroko otwarte i być przygotowanym na to, że sytuacja może nas zaskoczyć. Szczególnym zagrożeniem są rzeki, ponieważ jeśli dziecko przebywające w bezpośredniej bliskości rzeki wpadnie do niej, popłynie z jej nurtem, nie jest w stanie mu się przeciwstawić, jest to bowiem ogromna siła. Jeżeli dziecko umie pływać, ma szansę na to, by unosić się na powierzchni i tak manewrować ciałem, by dopłynąć w kierunku brzegu. To musi być robione w sposób mądry, tak by z nurtem racjonalnie współdziałać, a nie jeszcze bardziej pogarszać swoją sytuację popełnianymi błędami. Jeżeli dziecko nie umie pływać, szanse na jego uratowanie są znikome. Dlatego opiekunowie przebywający nad rzeką muszą mieć dzieci cały czas na oku i wiedzieć, jak zareagować w sytuacji zagrożenia. Poza tym dzieci wchodzące do wody powinny mieć kamizelkę asekuracyjną. Nawet przy brzegu zbiorników wodnych, chodząc po plaży, powinno się mieć taką właśnie kamizelkę. Tam też bywa niebezpiecznie ze względu na przybrzeżny spad, bardzo zdradliwy. A nad morzem – gdy jest ono wzburzone, dziecko nie powinno w ogóle przebywać w jego pobliżu.

Wspomniał Pan o kamizelce asekuracyjnej, czym ona różni się od tradycyjnej ratunkowej?
Zarówno kamizelka ratunkowa, jak i kamizelka asekuracyjna utrzymują człowieka na wodzie, np. w razie gdy wywróci się łódka czy ktoś wypadnie z żaglówki do wody etc. Różnica jest taka, że kamizelka asekuracyjna nie zapewni nam tego, że jeśli stracimy przytomność, nie utoniemy. W kamizelce asekuracyjnej utoniemy, ponieważ głowa położy się na lustro wody i do dróg oddechowych przez nos i gardło będzie się dostawać woda, a utonięcie to nic innego jak uduszenie się poprzez wodę, która wlewa się do płuc. Natomiast kamizelka ratunkowa układa ciało w takiej pozycji, że nie dopuszcza, by woda wlewała się do płuc przez drogi oddechowe, a głowa jest ułożona optymalnie, tak by nie dotykać lustra wody. Gdy są trudne warunki pogodowe, silny wiatr, a uprzemy się, by koniecznie uprawiać sporty wodne, w szczególności żeglarstwo, wtedy musimy mieć kamizelkę ratunkową, a nie asekuracyjną, na morzu zaś ratunkowa jest regułą.

Załóżmy, że nie mamy kamizelki ratunkowej, wpadliśmy do wody i toniemy. W jaki sposób zasygnalizować, że jesteśmy w niebezpieczeństwie, tak by osoby na brzegu miały szansę nam pomóc?
Najważniejszy jest znak, że potrzebujemy pomocy. Ten znak to uderzanie jedną ręką, wyprostowaną o lustro wody w taki sposób, by nastąpił rozprysk tej wody i jednocześnie krzyczymy „Ratunku, wzywam pomocy, tonę”. Wiadomo, że czasem ten krzyk może nie dotrzeć do osób na brzegu, ale znak daje nam większe szanse, by nas zauważono z dalekiej odległości, przy czym ważne jest, by wykonywać go we wspomniany sposób, czyli nie wymachujemy obiema rękami, bo wówczas ktoś mógłby pomyśleć, że go pozdrawiamy. A poza tym druga ręka zajęta jest tym, byśmy się mogli utrzymać na wodzie. Polecam uwadze tablicę życia, której jesteśmy autorami wraz z Grupą Specjalną Płetwonurków RP, są tam dokładne wytyczne, jak się zachować w sytuacjach ekstremalnych na wodzie, łącznie z tym, jak reagować, gdy jesteśmy świadkami, że ktoś tonie. Radzimy na przykład, by widząc osobę tonącą, nie zawsze od razu wskakiwać na pomoc, tylko najpierw skontaktować się z profesjonalnymi ratownikami. Polacy mają ogromne serca i chcieliby pomóc, ale jak ktoś nie potrafi profesjonalnie udzielić pomocy, naraża własne życie. Wskakuje do wody, tonący walczący o własne życie, mocno go obejmuje za szyję i ściska tak mocno, że osoba, która chciała uratować, tonie wraz z ofiarą. Bywa też, że tonący wychodzi z wody bez szwanku, a ratujący tonie.

Mówi się nawet, że w wodzie to tonący jest silniejszy…
Oczywiście, że jest silniejszy, ponieważ rozpaczliwie walczy o życie, adrenalina robi swoje, taki człowiek nie myśli racjonalnie, jest w amoku. Dlatego polecam – gdy zaobserwujemy, że ktoś tonie – niezwłocznie zadzwonić pod nr 112, opisać, co się wydarzyło, gdzie, ilu osób to dotyczy. Trzeba się przedstawić i odpowiedzieć na wszystkie pytania dyspozytora.

Jakie są żelazne zasady dotyczące wchodzenia bądź niewchodzenia do wody, tak by rekreacja nie skończyła się nieszczęśliwym wypadkiem?
Najczęstszą przyczyna utonięć jest alkohol, a zaraz po nim szok termiczny. Nawet najbardziej wysportowana osoba naraża swoje życie, gdy rozgrzana wskakuje do wody. To kwestia różnicy temperatur. Serce nie jest w stanie w tak krótkim czasie przepompować krwi. Wyróżniamy w naszym ciele tzw. miejsca wrażliwe, jak okolice kostek, łydek, pachwin, klatki piersiowej, szyi, i to są te miejsce najbardziej narażone. Serce zatrzymuje się na chwilę, opadamy na dno, tracimy przytomność. Zasada jest jedna: do wody trzeba wchodzić stopniowo, oswajać ciało z niską temperaturą, tak by uniknąć szoku termicznego, nagła zmiana temperatur może mieć fatalne skutki. Kolejna sprawa to skoki do wody.

Najlepiej w ogóle nie skakać?
Nie do końca, skakać można, ale trzeba to robić z głową. Aby taki skok wykonać, musi być odpowiednia głębokość i czyste dno, nie może być obiektów zalegających na dnie, ponieważ możemy w nie uderzyć głową czy nogami. Ważne jest, by bardzo dobrze znać miejsce, w którym zamierza się skoczyć do wody. Następnie – skurcz w wodzie i alkohol. Jeżeli organizm jest przemęczony, wyeksploatowany, brak mu odpowiedniej kondycji i jest zbyt zimna woda, to często łapie go skurcz objawiający się silnym bólem mięśnia łydki. Ból do tego stopnia się nasila, że może być przyczyną utonięcia.

A jak można się ratować w chwili, gdy złapie taki skurcz?
Nie jest to łatwe, należy zachować spokój, rozciągnąć mięsień, wezwać pomoc lub powoli płynąć do brzegu i jak wszystko zakończy się dobrze, już nie wchodzić tego dnia do wody.

*    *    *
Tablice Życia – bezpieczeństwo podczas pływania i kąpieli – projekt Grupy Specjalnej Płetwonurków RP
Tablice zawierają m.in. informacje, jak uchronić się przed najczęstszymi przyczynami utonięć, jaki powinien być pierwszy prawidłowy odruch człowieka w sytuacji zagrożenia życia w wodzie oraz jak przygotować się, aby uniknąć wszelkich wypadków nad wodą.
Celem projektu jest dotarcie do osób korzystających z aktywności nad wodą – za pomocą przejrzystych komunikatów i grafik obrazujących zagrożenia nad wodą wynikające z nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa.
Tablice będą rozstawione w liczbie 300 sztuk na terenie Mazur oraz siedmiu nadmorskich miejscowości (Jurata, Jastarnia, Władysławowo, Jastrzębia Góra, Karwia, Łeba, Darłówko).

Z myślą o bezpieczeństwie PZU
PARTNEREM CYKLU "BEZPIECZNE LATO" JEST