Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Deszczowe chmury nad miastem

mat. pras.
mat. pras.

W związku ze zmianami klimatu, nasileniem powtarzających się w różnych okolicach Polski okresów suszy z powodziami, ogromnym problemem współczesnych miast stała się kwestia dostępności wody – jej kosztów, jak i całego systemu wodno-kanalizacyjnego.

Obecnie to wręcz największe wyzwanie współczesności, jak wskazują raporty OECD (The Water Challenge), ONZ (UN World Water Development Report) oraz Unii Europejskiej (część działań podejmowana jest w ramach Europejskiego Paktu na Rzecz Klimatu).

Uczestnicy kolejnej debaty zorganizowanej przez „Gazetę Polską”, moderowanej przez Tomasza Sakiewicza, red. naczelnego „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, zastanawiali się, co zrobić, by w polskich warunkach sprostać temu wyzwaniu.

Budujemy 25 zbiorników retencyjnych

– Znajdujemy się w gronie 44. polskich miast powyżej 100 tys., mieszkańców wobec których resort klimatu opracowywał plany adaptacji do zmian klimatu, wspierając lokalne władze i administrację i koordynując działania przystosowawcze do skutków zmian klimatu – poinformował Mariusz Skiba, wiceprezydent Katowic. Jako przykład konkretnych działań wskazał lato 2019 roku, kiedy w wyniku intensywnych opadów w wielu miejscach w Katowicach pojawiły się podtopienia. Wydarzenie to zintensyfikowało działalność spółki miejskiej – Katowickiej Infrastruktury Wodno-Kanalizacyjnej, która zajmuje się w stolicy Górnego Śląska porządkowaniem miejscowej gospodarki ściekowej i systemu gospodarowania wodami opadowymi.

– Instytucja ta identyfikuje słabe punkty systemu wodno-kanalizacyjnego miasta. W planach, już częściowo zrealizowanych, znajduje się wybudowanie 25 zbiorników retencyjnych (o łącznej pojemności ponad 11 tys. m3), przebudowana też będzie kanalizacja deszczowa. W ramach walki ze zmianami klimatycznymi zazieleniamy także nasze miasto: powstają łąki, sadzimy drzewa (tylko na śródmiejskiej ul. Warszawskiej chcemy zasadzić ich 70) itd. Tym samym Katowice, które są jednym z najbardziej zielonych miast w Polsce będą jeszcze bardziej zazielenione
– dodał Skiba.

Nowe zjawisko – błyskawiczne powodzie w miastach

Jak zaznaczył Przemysław Daca, prezes Wód Polskich, większość miast w naszym kraju w odniesieniu do problemów klimatycznych znajduje się w pułapce. – To „betonoza”, która nasila problem błyskawicznych powodzi miejskich, jakie pojawiają się na skutek nawalnych opadów deszczu. – Z naszej perspektywy, czyli głównego podmiotu odpowiedzialnego za gospodarkę wodną w Polsce, zmiany klimatu to rzecz bezsprzeczna. Widać to po innym przebiegu powodzi w naszym kraju w ostatnich latach. Wcześniej zwykle dochodziło do nich w wyniku obfitych opadów na południu kraju, na terenach górskich. Formowały się wówczas fale wezbraniowe, które przemieszczały się na północ dopływami Odry czy Wisły. Jednak w kilku ostatnich latach często dochodzi do powodzi błyskawicznych: w ciągu kilku-kilkunastu godzin,  na stosunkowo niewielki obszar, punktowo spada tyle wody, co średnio przez kilka miesięcy w roku. To powoduje zjawisko błyskawicznych powodzi miejskich. W ostatnich dwóch latach miały one miejsce m.in. w Warszawie, Rzeszowie, Poznaniu, Gorzowie Wlkp., Rzeszowie czy w Szczecinie. W trakcie nawałnic deszcz gromadzi się na dużych wybetonowanych powierzchniach, a istniejący – i niedostosowany do współczesnych warunków atmosferycznych – system studzienek kanalizacyjnych nie jest w stanie przyjąć w krótkim czasie tak ogromnych mas wody. Skutkiem tego zalewane są ulice, chodniki i posesje – wyjaśnia prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Jak rozwiązać ten problem?

– Trzeba wyjść z pułapki urbanistycznej, polegającej na rozbudowie miast bez szczegółowych planów. Miasta powinny mieć opracowane plany zagospodarowania przestrzennego i to z uwzględnieniem zagospodarowania wód opadowych. Należy przeznaczać więcej miejsca na powierzchnie biologicznie czynne, które zatrzymują wodę w miejscu, gdzie ona spadnie. Oczywiście, należy tworzyć zbiorniki retencyjne, także zbiorniki podziemne, poldery, zielone dachy, ogrody deszczowe, stawy, oczka wodne. Tych rozwiązań jest naprawdę dużo, są one stosowane na Zachodzie i przynoszą efekty, czas wprowadzić je w Polsce, na większą niż do tej pory skalę. Żywioł, jakim jest woda, wymaga strategicznego podejścia. Musi się ono zmienić, bo ekstremalne warunki atmosferyczne będą pojawiać się coraz częściej, więc trzeba się do nich zaadoptować. Są to wyzwania, przed którymi stoi wiele polskich miast. Aby rozwiązać problem, potrzebna jest ścisła współpraca pomiędzy jednostkami samorządowymi a administracją państwową
– podkreśla prezes Wód Polskich. 

Zbiorniki retencyjne i innowacyjne zarządzanie wodami opadowymi

W opinii Mariusza Maniary, prokurenta spółki Amiblu, realizującej sieci i obiekty z zakresu gospodarki wodno-kanalizacyjnej, sama debata „Gazety Polskiej” jest wartościowa. – Musimy uświadomić sobie, że woda nie jest dana raz na zawsze – stwierdził. – Jeśli w naszym kraju nie podejmiemy odpowiedniego wysiłku inwestycyjnego, to już w 2030 roku, wskutek postępujących zmian klimatycznych, wystąpią naprawdę poważne problemy z wodami użytkowymi. Jednym ze sposobów poradzenia z nasilającym się problemom z wodą jest budowa zbiorników retencyjnych. Moja firma realizuje takie obiekty na głębokości nawet 60 m, tak jak przecisk jaki zrobiliśmy w Rzymie, i podejmuje się innowacyjnych sposobów zarządzania wodami opadowymi. Dostarczamy też produkowane w naszych fabrykach w Gdańsku i Dąbrowie Górniczej systemy rurowe z żywic poliestrowych dla instalacji kanalizacyjnych. Wykorzystujemy również technikę mikrotunelowania – hydraulicznego przeciskania naszych rur pod ziemią, by nie niszczyć obiektów i terenów znajdujących się na danym terenie, nie musimy tam więc prowadzić żadnych rozkopów. W Polsce chcemy również upowszechnić separatory do retencji w kanałach ogólnospławnych – poinformował Maniara.

Rozrastanie miast powoduje niszczenie systemów melioracyjnych

Zdaniem prof. Pawła Licznara z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej na szczęście dysponujemy odpowiednimi narzędziami, by bronić się przez zmianami klimatycznymi, które stają się realnym faktem. – Tymczasem rozrastanie miast powoduje niszczenie systemów melioracyjnych – tłumaczył naukowiec. Wskutek tego coraz bardziej dostrzegalny staje się problem braku miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego w wielu polskich miastach. Musimy bowiem w całym kraju przygotować odpowiednie rezerwy terenów pod obiekty retencyjne, gdzie woda z opadów mogłaby krążyć. Niestety, dzięki rozrastającym się terenom pokrytym betonem popsuliśmy sobie standard życia. Tymczasem inwestowanie w obiekty retencyjne to zadanie na dziesiątki lat. Jeśli nie zaczniemy wspólnie działać w tym kierunku, być może będziemy obserwować w przyszłości ucieczkę ludności z zabetonowanych i nieradzących sobie z powodziami miast – stwierdził profesor.