Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

5 października 2011

Dodano: 04/10/2011 - Nr 40 z 5 października 2011
Mobilizacja, a nie euforia W naszym miesięczniku piszę, że jak niemal nigdy rzeczywistość wręcz krzyczy o potrzebie, konieczności, niezbędności odsunięcia od władzy dziś panujących. Ale nie będzie łatwo. Myślę, że podkreślanie tego (prawdziwego) stanu rzeczy powinno mobilizować najbardziej. Ale trzeba być psychicznie przygotowanym na każde rozwiązanie. By w razie czego nie ulec nastrojowi beznadziei i zniechęcenia. Byłoby to zupełnie fatalne. Zwłaszcza że PiS nadal, jak najbardziej, będzie się „dorzynać”. Realistycznie Jak widać, nie rozpoczynam rubryki gromkim hasłem: „zwyciężymy”. To nie czarnowidztwo, ale na odwrót – wezwanie do wzmożonej aktywności, nie tylko osobistej. Pod koniec kampanii szanse zawsze stają się bardziej wyrównane. Ale wciąż jest bardzo pod górkę. Nie wiem, komu i czemu mają służyć przedwczesne obwieszczenia, że PO tonie itd. Politycy wszędzie muszą głosić swój zdecydowany triumf. A tu Tusk po coś ogłasza, że „PiS może wygrać
     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze