Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

10 listopada 2015

Dodano: 10/11/2015 - Nr 45 z 10 listopada 2015
Poseł Liroy-Marzec postanowił udowodnić, że opinia o nim, iż jest „pozerem, a nie gangsterem”, którą przedstawili 20 lat temu w utworze „Antyliroy” moi poznańscy znajomi, jest prawdziwa. Gdy na Facebooku powstał satyryczny profil na temat jego posłowania, zapowiedział: „Jeżeli w ciągu doby ta strona nie przestanie istnieć, informuję, że zgłaszam na prokuraturę istnienie tej strony jako szkalowanie posła na Sejm RP”. Zwracam niniejszym uwagę, że pan poseł nie zapowiedział zgłoszenia sprawy do prokuratury, lecz „na prokuraturę”. I wyjaśniam, że nie chodzi o lądowanie, np. na spadochronie na dachu prokuratury. Chodzi o to, że w bliskich mi kręgach kibolskich, w których słucha się rapu, mówi się, że ktoś zgłosił sprawę „na psy”, „na psiarnię”, „na pały” czy też „na mendownię”. Ktoś taki uznawany jest przeważnie za „kapusia”, „konfidenta”, zwanego też niekiedy „konfiturą”. Otóż paradoks posła Liroya-Marca polega na tym, że jako poseł postanowił sprzeniewierzyć się zasadom
     
14%
pozostało do przeczytania: 86%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze