Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Nie obcinajcie mi ręki!

Dodano: 03/09/2014 - Nr 36 z 3 września 2014
„Lucy” zasłużonego dla popkultury Luca Bessona jest prawdziwą uciechą dla oczu, ale nie przesuwa granic kina jak dawne jego dzieła: „Wielki błękit”, „Nikita”, „Leon Zawodowiec”, „Piąty element”, a nawet „Angel A”.  Film „Lucy” zbyt przypomina „Jestem Bogiem”, w którym Bradley Cooper po zażyciu tajnego specyfiku Pentagonu widział świat na wylot i pokonywał rozliczne trudności.  Pewnie, że są różnice. Tam mamy mężczyznę, który zagląda pod podszewkę rzeczywistości i potrafi obronić swój dar. Tutaj – dziewczynę w ciągłej ucieczce i pogoni, walczącą w dodatku z chińską mafią. Towarzysz nieprzytomnych nocnych balang wystawi w Tajwanie Lucy (Johansson) narkotykowej mafii. Upiorny pan Jang (Ming-sik Choi) każe zaszyć jej w brzuchu woreczek ze specyfikiem CNH4 i wyprawić w kurierską podróż z innymi biedakami. Ale woreczek z granulkami pęknie i dziewczyna najpierw dostanie drgawek, potem zacznie lewitować, by następnie odkrywać w sobie narastające moce komandosa, cudotwórcy,
     
35%
pozostało do przeczytania: 65%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze