Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Mały realizm i wielki romantyzm

Dodano: 02/09/2014 - Nr 36 z 3 września 2014
Zastanawiam się, jak nasi domorośli „historycy realiści” nazwą wydarzenia na Ukrainie. Może „Obłęd 2014”? Z ich perspektywy, którą poznaliśmy doskonale w dyskusji o sensowności Powstania Warszawskiego, zryw na Ukrainie może zostać uznany za zjawisko niepotrzebne, szkodliwe, wręcz głupie. Kontestatorzy gromadzący się na Majdanie i domagający się związków z Europą, odejścia Janukowycza, a  w efekcie dobijający się o wolność dla swojego kraju, zostaną pewnie obciążeni brakiem wyobraźni – owszem, obalili rząd, ale sprowokowali reakcje wielkiego sąsiada. Mają wojnę ze wszystkimi jej konsekwencjami. Gdyby siedzieli cicho, nic strasznego by się im nie stało – korupcję można wytrzymać (są kraje w pobliżu, w których też rozkwita i nikt nie protestuje), Janukowycz trzymał całość w łapie, ale przynajmniej pod żółto-niebieską flagą. A Rosjanie – byli od zawsze, traktowali kraj jak swój, blokowali drogę na Zachód, ale formalnie uznawali jego niepodległość. A tak – mogą napisać
     
35%
pozostało do przeczytania: 65%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze