Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Albo zamach, albo awaria

Dodano: 20/04/2011 - Nr 16 z 20 kwietnia 2011
Przypomnijmy, że komisja sprawdzała podczas eksperymentu na bliźniaczej maszynie (Tu-154M nr 102), czy 10 kwietnia 2010 r. polski tupolew o numerze 101 mógł odejść w autopilocie po naciśnięciu przycisku „uchod” znad lotniska w Smoleńsku. Nie jest ono bowiem wyposażone w system precyzyjnego lądowania ILS, co skłaniało niektórych ekspertów do przypuszczeń, że przycisk mógł w takim przypadku nie zadziałać. Twierdził tak m.in. płk Edmund Klich, polski akredytowany przy MAK, uważając to za jedną z bezpośrednich przyczyn katastrofy. Użycie autopilota przy podchodzeniu do lądowania na lotnisku bez ILS uznali także za błąd Rosjanie przygotowujący raport MAK, choć polscy eksperci w uwagach do tego dokumentu wyraźnie stwierdzili, że instrukcja użytkowania Tu-154 nie zabrania takiego manewru. Jak się okazało, specjaliści z Polski (z wyjątkiem płk. Edmunda Klicha) mieli rację. Eksperyment przeprowadzony na wojskowym lotnisku w Powidzu wykazał, że przy podchodzeniu do lądowania na autopilocie bez
     
12%
pozostało do przeczytania: 88%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze