Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

21 maja 2014

Dodano: 20/05/2014 - Nr 21 z 21 maja 2014
Dwa tygodnie temu Wojtek Mucha, kolega redakcyjny jak i po szalu (sztama Lech-Cracovia) postanowił wyciągnąć mnie z redakcji na miasto. Zabrał jeszcze Ulanę Pereskocką, aktywistkę Majdanu, uznawszy, że skoro przeżyła atak Berkutu, to i moje pijackie wyskoki zdoła przetrzymać. Zgłosiłem zastrzeżenie, iż nie życzę sobie chadzać po knajpach burżujskich, gdzie ceny są denerwujące, zaś co gorsza siedzą tam ludzie kulturalni. Bo ja ludzi kulturalnych nienawidzę całą głębią swego jestestwa. Na to „nożownik z Cracovii” Mucha orzekł, że pójdziemy do „Corso” na placu Zbawiciela, bo tam bywa Marek Nowakowski i to żulernia jest, więc jakoś się zaaklimatyzuję. W środku od razu dwóch znajomych Marka Nowakowskiego zaczęło się witać z nami wylewnie i opowieści o życiu popłynęły wartko, w czym świeżo zapoznany znajomy z nosem równie pokaźnym jak mój, ale skrzywionym (bójka z młodości) wiódł prym. Opowiadali bywalcy, że Marek nie przychodzi, bo chory. Młodzież z telewizji Republika,
     
14%
pozostało do przeczytania: 86%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze