Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Ostatnie uderzenie w Schetynę

Dodano: 04/02/2014 - Nr 6 z 5 lutego 2014
Niegdyś wszechpotężny, trząsł Platformą Obywatelską z tylnego siedzenia, swoim ludziom załatwiał stanowiska i sprawował prawie nieograniczoną władzę. Dziś szczuty przez dawnych współpracowników i pozbawiany nawet niewiele znaczących wpływów – taką cenę zapłacił poseł Grzegorz Schetyna za bunt przeciwko Donaldowi Tuskowi W 2005 r. Piotr Lisiewicz na łamach „Gazety Polskiej” pisał, że Schetynę we Wrocławiu nazywają Richelieu, ponieważ tak jak francuski kardynał był mistrzem w rozgrywkach zakulisowych i cechował się podobną mściwością. Rozmówcy „GP” twierdzili wówczas, że ludzie Schetyny nie cofną się przed żadnymi metodami. Na dowód tego przytaczali anegdotę: – Schetyna i Protasiewicz poróżnili się podczas dyskusji przy kieliszku ze swoim dawnym kolegą z opozycji. Ten, może po dwóch kielichach, wsiadł za kierownicę swojego samochodu. Wtedy oni zadzwonili na policję, która go złapała. To są ludzie, którzy nie mają żadnych zahamowań – opowiadał wówczas jeden z
     
13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze