Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Na saneczkach

Dodano: 15/01/2014 - Nr 3 z 15 stycznia 2014
Z wielkiej piątki Skamandrytów – w porządku alfabetycznym: Iwaszkiewicz, Lechoń, Słonimski, Tuwim, Wierzyński – znałem tylko dwóch – Iwaszkiewicza i Słonimskiego. Iwaszkiewicza poznałem pod koniec lat pięćdziesiątych – przyjechał wtedy do Łodzi i czytał wiersze w siedzibie tamtejszego Związku Literatów. Poszliśmy tam z Ewą, żeby go obejrzeć – chcieliśmy wiedzieć, jak wygląda wielki poeta. Kiedy czytanie się skończyło, Iwaszkiewicz podszedł do nas i powiedział tylko dwa słowa: – Miejcie dzieci. – Byłem wtedy autorem kilkunastu wierszy, których Iwaszkiewicz najprawdopodobniej nie czytał, więc uznałem (i dziś też tak sądzę), że te słowa były skierowane do Ewy – dziewiętnastoletnia Ewa była zjawiskowo piękna. Kiedy szliśmy Piotrkowską, wszyscy się za nami oglądali. Kiedy szedłem sam, nikt się za mną nie oglądał. Później widziałem Iwaszkiewicza jeszcze kilka razy (kiedy przychodziłem do redakcji „Twórczości”, bo chciałem tam coś wydrukować), ale z tych krótkich rozmów
     
41%
pozostało do przeczytania: 59%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze