Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Trudne życie eutanazistów

Dodano: 02/07/2013 - Nr 27 z 3 lipca 2013
Ciężkie jest życie eutanazisty. Musi pracować w dzień i wieczorami, nikt nie liczy się z jego uczuciami, a do tego władza nie docenia finansowo jego ciężkiej pracy. Nic tylko pochylić się nad „wypalonymi” egzekutorami w lekarskich współczuciach i pocieszać.   Zabijanie męczy i wypala. Wiadomo o tym nie od dziś. Kaci, ale też nazistowscy psychiatrzy, którzy męczyli się w czasie akcji T4, czy SS-mani, którzy mieli dość swoich trudnych obowiązków, opowiadali o tym wielokrotnie. Specjalnie po to, by zaoszczędzić im takiego wypalenia, wymyślono nawet bardziej sterylne i mniej stresujące metody likwidacji ludzi, czyli komory gazowe. Teraz zaś na wypalenie i brak docenienia skarżą się „lekarze”, zajmujący się likwidacją chorych w Belgii.   Ich opowieściami raczy czytelników „De Standaard”. Dr Sarah Van Laer, która od momentu wprowadzenia ustawy eutanazyjnej w 2002 r. zabiła 28 pacjentów, żali się więc, że czuje się wypalona i ma dość tej trudnej pracy. Ale żeby nie było wątpliwości – nie
     
27%
pozostało do przeczytania: 73%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze