Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Komsomolcy śmiechu

Dodano: 05/02/2013 - Nr 6 z 6 lutego 2013
Wyznawcy tej estetyki nie oszczędzili nawet największego dramatu w historii powojennej Polski. Niedługo po 10 kwietnia 2010 r. – jak to określił prof. Andrzej Nowak – tragedia stała się komedią. Ktoś nagrał piosenkę „Po trupach do celu”. Ktoś inny rechotał z reklamy piwa Zimny Lech i drwił z ludzi modlących się pod Krzyżem Pamięci. Jeszcze ktoś inny mówił o „smoleńskiej grypie”. Smoleńsk przedstawiano jako partyjną grę, spiralę pomyłek, idiotyzm, absurd. Jako spektakl, w którym wszystkie postaci, włącznie z załogą i pasażerami tupolewa, są groteskowe. Bezmyślny rechot to kwintesencja postmodernistycznej neobolszewii. Już przed II wojną światową Mikołaj Bierdiajew twierdził, że komunizm przedrzeźnia Kościół Chrystusowy i stwarza społeczność bezwzględnie i we wszystkich dziedzinach poddaną antychrystowi. A Marian Zdziechowski nazywał bolszewizm „antyreligią spychającą ludzi z wyżyn człowieczeństwa w otchłań znikczemnienia”. Dokładnie taką samą funkcję pełni w dzisiejszym świecie
     
28%
pozostało do przeczytania: 72%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze