Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Dlaczego nie bronię Pussy Riot

Dodano: 23/08/2012 - Nr 34 z 22 sierpnia 2012
Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w przypadku Pussy Riot. Panie nie walczyły o wolność dla więźniów politycznych, ale o to, by parady gejowskie mogły chodzić po ulicach Moskwy i by rosyjskie kobiety nie musiały „jedynie kochać i rodzić” (biorąc pod uwagę, że w kraju tym morduje się rocznie od 3 do 9 mln nienarodzonych dzieci, to walczyć o zwiększenie tej liczby mogą tylko wyjątkowo patologiczne jednostki). Ich protest odbył się zaś nie na ulicy, ale w jednym z najważniejszych (i mocno dotkniętych przez komunizm) miejsc rosyjskiego prawosławia. I był jednoznaczną – nie tylko dla prawosławnych – profanacją świątyni, za co trzeba ponieść karę. Doskonale ten fakt pokazał – dokonując bardzo prostego zabiegu intelektualnej podmiany miejsc, które zostały sprofanowane – rosyjski działacz żydowski Baruch Gorin, który zadał pytanie: co stałoby się, gdyby kobiety przeprowadziły swoją akcję w synagodze? (A trzeba wiedzieć, że jako jedna z czterech tradycyjnych religii Federacji
     
29%
pozostało do przeczytania: 71%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze