Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Interes rodzinny pod nazwą III RP

Dodano: 23/07/2012 - Nr 30 z 25 lipca 2012
Podejrzana demokracja Kiedyś było inaczej i niekoniecznie fajniej. Taki król siedział na tronie dożywotnio, chyba że go zabili podstępni wrogowie albo stracili na szafocie. Miał zaufanych ludzi, a oni też byli dożywotni, chyba że... i tak dalej, i temu podobnie. Jedno ich różniło od współczesnych władców: nie byli wybieralni. Byli dziedziczni i każdy poddany wiedział, że po jakimś Henryku III będzie królował Karol V albo odwrotnie. Wszystko było jasne i proste, dopiero demokracja przewróciła ludziom w głowach. Mogą wybierać, kogo chcą, pod warunkiem że nie jest to „demokracja socjalistyczna”, a taka zwykła, klasyczna. Więc ludzie wybierają swojego kandydata, a ten, co dostanie więcej głosów, zostaje prezydentem albo premierem czy czymś w tym guście. Jest to, jak się okazuje, bardzo podejrzana procedura, bo wyborcy głosują na tego, który im coś obiecał, ale nie są w stanie ocenić ani obietnic, ani ich realizacji. Król niczego nie obiecywał i słowa dotrzymywał, a
     
13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze