Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Morderca długo milczał. Anna nie odebrała sobie życia

Dodano: 07/08/2018 - Nr 32 z 8 sierpnia 2018
Ich małżeństwo legło w gruzach – kłótnie wybuchały niemal codziennie, dochodziło do przemocy, rozwód był jedynie kwestią czasu. Jednak gdy znaleziono ciało Anny, prokuratura uznała, że kobieta targnęła się na własne życie i śledztwo umorzono. Dopiero po ponad dwóch latach odkryto, iż doszło do zbrodni. Mąż ofiary został skazany za zabójstwo. Tragedia rozegrała się w domu przy ulicy Hauke-Bosaka w Starachowicach. Jedno z mieszkań zajmowali małżonkowie Kamil i Anna T. To w nim wieczorem 5 maja 2014 roku w łazience znaleziono ciało 30-letniej Anny. Miała na szyi zaciśniętą pętlę ze sznurka, a  jego koniec był przywiązany do kaloryfera. Nie żyła od wielu godzin. Makabrycznego odkrycia dokonał rzekomo – jak wtedy sądzono – jej mąż, który jednak nie wezwał służb i uciekł z mieszkania. Znacznie później zadzwonił do ojca, emerytowanego policjanta. „Anka się powiesiła” – miał powiedzieć. Teść ofiary wezwał mundurowych. Sam też pojawił się na miejscu tragedii (to do dziś jest
     
19%
pozostało do przeczytania: 81%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze