Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Amerykańskie zdziwienia, czyli (prawie) nic o polityce

Dodano: 24/07/2018 - Nr 30 z 25 lipca 2018
Wolę sto razy bardziej Waszyngton od Nowego Jorku. Spokojniejszy, dużo czystszy i właśnie tu, w amerykańskiej stolicy, gdzie piszę te słowa, dzieje się realna polityka USA. Nowemu Jorkowi pozostaje ONZ – organizacja tyleż denerwująca, co ważna, bo będąca terenem ścierania się wpływów wielkich i regionalnych mocarstw oraz koalicji kontynentalnych i stricte politycznych. Miasto, nazwane tak na cześć ojca-założyciela Stanów Zjednoczonych Ameryki, jest magnesem nie tylko dla turystów (olbrzymia ich część pochodzi z przeszło 300-milionowego państwa Jankesów), ale też dla pasjonatów amerykańskiej polityki, jak ja. Ale Washington D.C. nie samą polityką żyje. Dlatego dziś zdań kilkadziesiąt o tym mniej znanym rewersie życia stolicy największego mocarstwa świata. 200 metrów od Białego Domu, może trochę więcej, w trójkącie wyznaczonym przez hotele Marriott , Willard i Hilton Garden, w niewielkim parczku budzi się waszyngtoński świt. Budzi się też dla śpiących w nim letnią
     
41%
pozostało do przeczytania: 59%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze