Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Niech wreszcie będzie „dziś”! Z Jerzym Kaliną rozmawia Magdalena Piejko

Dodano: 27/02/2018 - Nr 9 z 28 lutego 2018
Słucham dziennikarzy z tego, jak to nazywają, przeciwnego obozu. Wystarczy tembr głosu i już wiem, co taki powie. To są dźwięki wyrachowania, zamknięcia na inne zdanie i wrażliwość. Dzięki konkursowi na pomnik smoleński zebrałem wiele spostrzeżeń dotyczących ludzkich zachowań. Odczuwam wielką przyjemność, kiedy patrzę, jak tamci z niemocy tuż przed swoim ostatecznym upadkiem wydzielają, tak jak dzieje się to w świecie zwierząt, toksyny. Nagle z myszy robi się jadowity wąż. Postrzegam to raczej sarkastycznie, bo mam grubą skórę – mówi Jerzy Kalina, artysta rzeźbiarz, autor pomnika, który 10 kwietnia stanie na placu Piłsudskiego. Dlaczego tak ważny jest dla Pana fakt, że ten pomnik nie przedstawia „schodów”, jak to się zwykło mówić? To jest w zasadzie rzecz najbardziej istotna w tym projekcie. Forma wystająca i wychodząca niejako z dołu, nad którym właśnie stoimy, często jest zawężana do pojęcia schodów. To nie są schody, to jest trap, w którym znajdują się schody.
     
10%
pozostało do przeczytania: 90%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze