Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Jak pisałem rok temu…

Dodano: 19/12/2017 - Nr 51 z 20 grudnia 2017
Według amerykańskich naukowców (ci nigdy się nie mylą) wchłaniamy dziennie 34 gigabajty danych – to odpowiednik 100 tysięcy słów. Sprawia to, że nie sposób zajmować się wszystkim. Siłą rzeczy trzeba selekcjonować sobie źródła informacji oraz sprawy, które nas dotyczą. Nie można być jednocześnie ekspertem od globalnego ocieplenia, polityki historycznej, sądów konstytucyjnych i przyszłości eksploatacji zasobów naturalnych w dalekowschodniej części Federacji Rosyjskiej. No nie da się. Oczywiście można – wzorem części publicystów-reporterów – snuć w swoich tekstach każdą możliwą teorię – polityczną, społeczną, cywilizacyjną, modową i kulinarną. Przewidywać upadki i powstania, budować scenariusze, a gdy któryś się potwierdzi, z triumfem w głosie powiedzieć: „A nie mówiłem?”. To dość częsty zabieg. Wówczas okazuje się, że ten czy ów „już rok temu przewidywał, że PiS osiągnie 50 proc. poparcia”, a inny „nie miał złudzeń już w 2014 r., że Ukraina będzie pogrążać się w
     
49%
pozostało do przeczytania: 51%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze