Nowe wyzwanie na osi zła. Konflikt USA–Wenezuela
Obrona narodowa [Operacje militarne]
Jeszcze nigdy relacje dyplomatyczne między Caracas a Waszyngtonem nie były tak napięte. Rozbita gospodarczo i społecznie Wenezuela, rządzona przez Nicolása Maduro, brnie w kierunku wojny domowej. Jeżeli do niej dojdzie, Stany Zjednoczone otworzą nowy front działań militarnych.
Od ostrzeżeń, poprzez sankcje, aż do operacji zbrojnej – już niedługo w ten sposób może rozwinąć się konflikt dyplomatyczny, który od wielu miesięcy trwa między USA a Wenezuelą. Waszyngton nie chce już dłużej patrzeć, jak południowoamerykański kraj topi się pod naporem gigantycznych długów oraz kryzysu społecznego. Obecnie jednym z nielicznych bastionów, trwających przy wenezuelskim przywódcy Nicolásie Maduro, jest armia, jednak również ona może zostać wystawiona na ciężką próbę. Wszystko przez zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który w ostatnich tygodniach ostrzegł, że w przypadku zaognienia sytuacji wewnątrz Wenezueli nie wykluczy rozpoczęcia operacji militarnej w tym kraju.
Wenezuela, uważana przez Trumpa za jeden z elementów światowej „osi zła” (obok m.in. Korei Północnej i Syrii), dysponuje 88-tysięczną armią zawodową (składającą się z wojsk lądowych, powietrznych i marynarki wojennej), wspieraną przez ponad 400-tysięczną milicję ludową (Milicia Nacional Bolivariana), obecnie oddelegowaną głównie do pacyfikowania antyrządowych demonstracji. Podstawowe uzbrojenie armii stanowi sprzęt pozyskany od Rosji. Są to m.in. myśliwce Su-30, śmigłowce Mi-35, systemy rakietowe „Igła-S” oraz BM-21 „Grad” kal. 122 mm, a także czołgi T-72 w wersji podstawowej. W rankingu Global Firepower 2017, uwzględniającym potencjał militarny, Wenezuela zajmuje 45. miejsce. Wyprzedza ją m.in. armia Etiopii i Myanmaru. Nie ma wątpliwości, że w przypadku wojny z USA wenezuelskie wojska poniosłyby klęskę w bardzo krótkim czasie. Mimo wszystko wydaje się, że pierwszy od wielu lat konflikt militarny w kraju Ameryki Łacińskiej zbliża się wielkimi krokami.
PATRON DZIAŁU OBRONA NARODOWA
POLSKA GRUPA ZBROJENIOWA
Jeszcze nigdy relacje dyplomatyczne między Caracas a Waszyngtonem nie były tak napięte. Rozbita gospodarczo i społecznie Wenezuela, rządzona przez Nicolása Maduro, brnie w kierunku wojny domowej. Jeżeli do niej dojdzie, Stany Zjednoczone otworzą nowy front działań militarnych.
Od ostrzeżeń, poprzez sankcje, aż do operacji zbrojnej – już niedługo w ten sposób może rozwinąć się konflikt dyplomatyczny, który od wielu miesięcy trwa między USA a Wenezuelą. Waszyngton nie chce już dłużej patrzeć, jak południowoamerykański kraj topi się pod naporem gigantycznych długów oraz kryzysu społecznego. Obecnie jednym z nielicznych bastionów, trwających przy wenezuelskim przywódcy Nicolásie Maduro, jest armia, jednak również ona może zostać wystawiona na ciężką próbę. Wszystko przez zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który w ostatnich tygodniach ostrzegł, że w przypadku zaognienia sytuacji wewnątrz Wenezueli nie wykluczy rozpoczęcia operacji militarnej w tym kraju.
Wenezuela, uważana przez Trumpa za jeden z elementów światowej „osi zła” (obok m.in. Korei Północnej i Syrii), dysponuje 88-tysięczną armią zawodową (składającą się z wojsk lądowych, powietrznych i marynarki wojennej), wspieraną przez ponad 400-tysięczną milicję ludową (Milicia Nacional Bolivariana), obecnie oddelegowaną głównie do pacyfikowania antyrządowych demonstracji. Podstawowe uzbrojenie armii stanowi sprzęt pozyskany od Rosji. Są to m.in. myśliwce Su-30, śmigłowce Mi-35, systemy rakietowe „Igła-S” oraz BM-21 „Grad” kal. 122 mm, a także czołgi T-72 w wersji podstawowej. W rankingu Global Firepower 2017, uwzględniającym potencjał militarny, Wenezuela zajmuje 45. miejsce. Wyprzedza ją m.in. armia Etiopii i Myanmaru. Nie ma wątpliwości, że w przypadku wojny z USA wenezuelskie wojska poniosłyby klęskę w bardzo krótkim czasie. Mimo wszystko wydaje się, że pierwszy od wielu lat konflikt militarny w kraju Ameryki Łacińskiej zbliża się wielkimi krokami.
PATRON DZIAŁU OBRONA NARODOWA
POLSKA GRUPA ZBROJENIOWA
Autor:
Numer: