Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Marcin P. profesorem Tusków i Giertycha

Dodano: 11/07/2017 - Nr 28 z 12 lipca 2017
Mamy za sobą przesłuchanie Marcina P., byłem przekonany, że skorzysta z prawa do odmowy składania zeznań, ale się pomyliłem. Nie chcę się tłumaczyć, jednak dla porządku napiszę, że otrzymałem fałszywe dane. Od lewa do prawa płynęły informacje, że Marcin P. jest prostaczkiem, który nie mógł wymyślić takiego „biznesu” jak Amber Gold. W tej recenzji zawiera się ewidentne kłamstwo i jedno duże prawdopodobieństwo. Przed komisją sejmową rzekomy drobny oszust wypadł niczym profesor. Był pewny siebie, na większość pytań odpowiadał tak, jakby znał je wcześniej. Po przesłuchaniu Michała Tuska, któremu miał pomóc, a w rzeczywistości zaszkodził Roman Giertych, Marcin P. wydaje się Cyceronem i Arystotelesem w jednym ciele. Naturalnie nie wynika z tego nic ponadto, że opinie o przeciętnym cwaniaczku są nieprawdziwe. W najgorszym razie należy go uznać za lepszego cwaniaka, ale mimo wszystko podpisuję się pod wysokim prawdopodobieństwem, że jeden Marcin P. nie mógł ukraść miliardów
     
59%
pozostało do przeczytania: 41%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze