Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

„Nu, mołodiec...”

Dodano: 03/05/2017 - Nr 18 z 4 maja 2017
Mieć pamięć słonia – jakże to obciąża! Tylu ludzi wokół szybko zapomina, co widzieli czy słyszeli. A ja obdarzony jestem  przekleństwem pamiętania. Inni, obdarzeni pamięcią dobrą, ale selektywną, albo dobrą, lecz „wybiórczą” (skojarzenie z tytułem pewnej gazety nasuwa się mimo woli), żyją w błogiej niepamięci, a ja pamiętać muszę. I chcę zresztą. Także za tych, co nie pamiętają. Gdy czytam o konszachtach byłego ministra spraw zagranicznych z Rosjanami odnośnie do rozdzielenia wizyt w Smoleńsku w 2010 r., to przypominają mi się od razu poniższe fakty; uderz w stół, a natychmiast w pamięci się odzywają. Po pierwsze: to ten sam Radosław Sikorski, słusznie wszak zwany „Radkiem”, był pierwszym i ostatnim – a więc jedynym ‒ szefem MSZ w historii Polski niepodległej, który na coroczne spotkanie ambasadorów Rzeczypospolitej zaprosił jako gościa i głównego mówcę... ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa. W mojej przeklętej pamięci została nawet
     
41%
pozostało do przeczytania: 59%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze