Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Czapki włóż!

Dodano: 03/05/2017 - Nr 18 z 4 maja 2017
Ochrona, ozdoba, oznaka statusu i zawodu... Jedno z plemion zamieszkujących wyspy na Pacyfiku za cały swój ubiór miało... kapelusze z liści pochutnika. Sądzi się, że nakrycie głowy tylko ubocznie służyło ludom pierwotnym jako ochrona przed słońcem, częściej jako ozdoba, oznaka rangi, urzędu, zawodu czy płci nosiciela. I niewiele się w tym względzie zmieniło. Australijczyk nie wyjdzie na zewnątrz bez kapelusza, bo słońce zbyt mocno grzeje. Autochtoni z Podlasia czy Świętokrzyskiego również nie ruszają się z domu bez nakrycia głowy. Dlaczego? Po pierwsze – bo mają. Po drugie – bo wiedzą, że głowę trzeba chronić. Wiadomo powszechnie (prawda?), że przez nieokrytą skórę głowy organizm człowieka oddaje otoczeniu 70 procent ciepła. Zaś latem nieosłonięta głowa grozi udarem słonecznym, a włosy staną się łamliwe i wysuszone... Klasyczne nakrycie głowy to kapelusz, jednak słabo się sprawdza na przykład podczas spacerów po lesie, gdzie – niestety – ogranicza trochę widoczność,
     
30%
pozostało do przeczytania: 70%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze